II Federacja Nordacka

Najlepsza yoyonacja świata

August de la Sparasan 23.09.2025 14 wyświetleń Polityka

 Słuchajcie, słuchajcie!

 

To znaczy… czytajcie, czytajcie! Niniejszym wszystkie dochody z tegoż artykułu przeznaczone zostają na powołanie Państwowej Republiki Czasopism, której wodzem-redaktorem demokratycznie wybrałem swoją osobę!

(Tak naprawdę to nie)

 

 Ekhem, ekhem. Yoyonacja albo, bardziej swojsko jojonacja. Jak podaje Micropedia, jest to… aha, nic to nie jest. Hm, może jednak spolszczanie jest bezzasadne. Za to po wpisaniu “yoyonacja zamiast “jojonacja”... przekierowani zostaniemy do hasła “nanonacja”. Ech. No dobrze. A zatem schodzimy niżej i… jest! Yoyonacja. A zatem yoyonacja to “Termin (...), używany niekiedy zamiennie z bardziej humorystyczną odmianą php-fusion-nacji, powstał w roku 2006, w okresie wzmożonego powstawania nowych państw wirtualnych(...) Ich krytycy, wywodzący się głównie spośród obywateli większych i starszych państw, określali je właśnie jako yoyonacje, chcąc tą kpiną podkreślić ich wtórność, niski poziom wypowiedzi ze względu na często niski wiek założycieli takich państw oraz efemeryczność - wiele spośród tych państw szybko upadało, bądź łączyły się lub były inkorporowane przez inne.” Przepraszam Państwa bardzo, nie chciałem przyklejać szpalt Micropedii, tak jakoś wyszło. No, to teraz zacytujmy jeszcze trochę: “Przeciwnicy tego terminu uważają, że jest on obraźliwy dla niewielkich państw, które dopiero się rodzą i od początku swojego istnienia zostają poddane krytyce i kpinom, mimo że proste rozwiązania tych państw mają swoją przyczynę w niewielkich możliwościach małych państw, czy to w kwestii zakupu płatnego hostingu i domeny, czy to w stworzeniu bardziej zaawansowanych stron internetowych.” Święta prawda, that's święta prawda, co tu piszą, Szanowni Państwo. Wiem z doświadczenia. Ale, co ciekawe, w całym artykule określenie “yoyonacja” postrzegane jest jako raczej deprymujące i obelżywe. 

 

 A ja dzisiaj, w tym artykule, używał go będę z dumą i stosował jako komplement. Jako określenie dynamicznego, nieustannie aktywnego niezwykłego produktu pięknej pasji zapaleńców oddanych sprawie. Dzisiaj powiem o państwie, które nie ma strony na Micropedii. Ba, jego autor nie ma biogramu na Micropedii. Więcej, nie ma tam o nim nawet wzmianki. Sprawdzałem! Tutaj rozmówimy się właśnie o nim, o zapomnianym pionierze i jego dziele. To jest hołd, jaki zamierzam mu oddać. Może niezgrabny, za to szczery.

 

 Zacznijmy od postaci - to jest od Karola von Sarma, znanego także jako Betel RigSun. Von Sarmowie to generalnie dość ciekawy ród i nie mówię (a właściwie nie piszę) tu tylko o tym, że dwóch jego członków wylądowało w sarmackiej ciupie, a senior rodu - na tronie Voxlandu. Betel vel Karol znajdował się na szczęście wśród tej części rodu, która nie tylko nie dostała się do Więzienia Książęcego, ale i zdążyła się kreatywnie wykazać. W Sarmacji znany był zapewne z działalności, pozwolę sobie określić, astronomiczno-wydawniczej. Pracował on między innymi w Sarmackiej Agencji Kosmicznej oraz Sarmackim Instytucie Astronomicznym. Za zasługi otrzymał w Księstwie dwie wioski lenne. Był również właścicielem Firmy Betellon i Wydawnictwo Betellon - przy obu współpracował z Jakubem Wiśniowieckim von Sarmem, swoim rodowym krewnym (dla ścisłości - bratem stryjecznym). Z nim właśnie rozpoczął przedsięwzięcie, z którego osobiście najbardziej go kojarzę, a które to - jak on - zostało już niestety zasadniczo zapomniane.

 

 W przypadku czasu istnienia owego dzieła - Imperium Pollinu - trudno o konkretną datę powstania i późniejszego zakończenia działalności. Jak się wydaje pierwsze posty napisano na forum tejże (przypominam, że używam tego jako komplement) yoyonacji 15 września 2020 roku. Był to między innymi akt powołania przez Cezara Imperium Karola von Sarma wspomnianego już Jakuba Wiśniowieckiego von Sarma na urząd Wezyra, który posiadał, cytuję, “prawo rządzenia transportem, może także kierować Imperium w czasie nieobecności Cezara”, jak też post owego Wezyra o rozpoczęciu budowy Sarmacjoburga - stolicy. Państwo to było bowiem ulokowane nie, jak pewnie niektórzy myślą, na dzikim i strasznym Kontynencie Północnym, znanym także jako Nordata, na którym to, wedle opowieści, żyją wyłącznie małpoludy, zdolne jedynie do kłócenia się między sobą i obrzucania uprzejmych przybyszów z cywilizowanych krain własnym… przepraszam, zamieniłem się z kimś na rozum. Nie była to uczciwa wymiana, więc złożyłem reklamację i rozum ów odzyskałem. Teraz będziecie już wiedzieć, skąd tamten ma siniaki. No dobrze, wracając do tematu. Imperium Pollinu ulokowane było w kosmosie, zajmując całe planety, co w mojej opinii jest bardzo oryginalne. Nietypowe było też przeplatanie się działań na discordzie i na forum, gdzie Betel chętnie przeplatał narrację między tymi miejscami aktywności. A dotyczyła ona między innymi istot zwanych kerbalami, kreowanych na odwiecznych wrogów Imperium, kradnących mu cudowny surowiec, jakim było tyberium. Stąd też posty o ataku kerbali, którym towarzyszyła narracja na discordzie, angażująca niejednego z obecnych (nierzadko poprzez “spingowanie go”). Jednych to irytowało, innych konsternowało, jeszcze inni angażowali się bądź ignorowali wydarzenia. Będąc tam, też zostałem w to wciągnięty pomimo pewnych moich oporów.

 

 Do października w Imperium Pollinu istniało już pewne “lore” (Kerbale, tyberium etc.), były przynajmniej cztery miasta (stolica - Sarmacjoburg, Coruscant, Nar Shadda, Dantooine), działał handel tyberium (przyjmowano liberty!), bank i kasyno (oba prowadzone przez Wezyra Wiśniowieckiego von Sarma), działały Pollińskie Siły Zbrojne. Wtedy to, 14 października, Imperium Pollinu wraz z Królestwem Biednamu i Królestwem Voxlandu zawarły Akt Konfederacji Pollińskiej, “dobrowolnej konfederacji państw członkowskich, pozostających nadal niepodległymi państwami lecz korzystającymi z jednego forum (forum Voxlandu - dop. aut.)”, wyprzedzając tym samym wydanie “Manifestu Nowego Porządku Mikroświata” z 23 października 2020 roku, w którym po raz pierwszy wspomniano o (słynnej w swoim czasie) Unii Niepodległych Państw, podającej się za pierwszy tego typu twór. No cóż. Imperium niestety podupadło po abdykacji Cezara Karola, która nastąpiła 17 października. Na swojego następcę wyznaczył Helmuta von Hurrdura, czyli… mnie (to, dlaczego występowałem wtedy pod takimi personaliami, to materiał na zupełnie inną opowieść). Niestety, nie mogłem unieść dziedzictwa Betela. Wspomagał mnie natomiast Wezyr Wiśniowiecki von Sarm, który chciał uporządkować twórczy chaos panujący za Karola von Sarma i urządzić wszystko pod poważniejsze, bardziej gwiezdnowojenne klimaty. Nie udało się. 5 listopada abdykowałem, a cztery dni później Wezyr ogłosił referendum dotyczące rozwiązania Imperium Pollinu. 17 listopada napisał on jednak: “Chociaż Betel powrócił to właściwie IP (Imperium Pollinu - dop. aut.) będzie teraz miało większy sens”. Jak na ironię, był to ostatni post związany z tymże państwem.

 

 I tak upadła w mojej opinii najlepsza yoyonacja świata. Jasne, była chaotyczna, niektórzy mogliby powiedzieć, że “dziecinna”, ale miała w sobie więcej życia i szczerości niż parę uznanych, szacownych mikronacji razem wziętych. Nie chcę nikogo do swojego zdania przekonywać. Artykuł ten piszę, jak już mówiłem, w ramach hołdu dla Imperium I Betela. A właśnie, co z Betelem? Cóż, odszedł z mikronacji. Jakiś czas temu (rok? dwa lata?) słyszałem, że powodzi mu się dobrze w realu i nie chce wracać. A może dotyczyło to Jakuba Wiśniowieckiego von Sarma, który postąpił podobnie do swego Cezara? Ciężko mi teraz stwierdzić. Jeśli mogę o coś Was, czytelników prosić - jeśli kogoś przedstawiony temat zainteresował, niech kontaktuje się ze mną. Mam adresy forów i dostęp do serwera discord (tak, on nadal stoi!). Ale proszę, nie niepokójcie Betela i Jakuba. Wykonali już swoją piękną pracę dla mikronacji. Dajmy im odpocząć w spokoju. Państwo natomiast dziękuję za poświęcenie chwili na lekturę.


Zaloguj się, aby polubić ten artykuł.

Polubili: Andrzej Ordyński, Bolesław Kirianóo von Hohenburg

Komentarze

Brak komentarzy. Bądź pierwszy!

Zaloguj się, aby dodać komentarz.